Sr. M. Pia Lumiwes
“Jestem na zawsze wdzięczna, że Bóg powołał mnie do bycia Jego uczennicą i to sprawiło, że jestem radosna przez wszystkie dni mojego życia. Jezus jest moją radością zawsze i na zawsze” – powiedziała z radością s. M. Pia.
Urodziła się 88 lat temu na Filipinach, w regionie Mountain Province. Rodzina nazywa ją pieszczotliwie Rosą. Rzeczywiście, takie jest jej imię z chrztu. Tu zaczyna się jej historia niczym nie zmąconej radości przez całe życie.
Już w bardzo wczesnym dzieciństwie została z kimś zaręczona. Jest to część kultury Filipin, szczególnie górali i nawet w młodym wieku nie miała wiele do powiedzenia w tej sprawie. Ale zgadzała się z tym, myśląc: „tak jest w naszym życiu, taką mamy kulturę” i była nawet szczęśliwa, bo wszystko było dla niej ułożone i przygotowane. Rytuał małżeński był już przygotowany zanim się jeszcze urodziła. Nawet do dziś uważa to za piękne, jak rodzice przygotowują przyszłość swoich dzieci. Dla niej jest to sposób okazania im miłości.
Z drugiej strony, jakby wbrew rodzinie, już od dziecka miała to silne pragnienie, aby zostać zakonnicą, aby wstąpić do zgromadzenia, które mogłaby nazwać swoją rodziną i widzieć siebie jako jedną z tych, które spędzają każdy dzień swojego życia w miłości i służbie dla Pana. To jej pragnienie dawało jej szczególną radość, którą w tamtym czasie rozumiała tylko ona.
Myśl o wstąpieniu do zakonu towarzyszyła jej stale. W czasie studiów poznała pewne Zgromadzenie założone na Filipinach, były to Siostry Niepokalanego Serca Maryi (SIHM). Zgromadzenie to przyjmuje Igorotów*, do których należała. Nadzieja zostania jedną z nich dawała jej wielkie uczucie radości. Jednak zgodnie z zasadami, przed wstąpieniem musiała znaleźć pracę. A potem, gdy była już gotowa do dołączenia do wspólnoty sióstr, nie pozwolono jej zrezygnować z posady nauczycielki, więc odebrała to jako znak, że „jeszcze nie czas” na spełnienie jej dziecięcego pragnienia.
Mijały lata, a ona zapominała o tym pragnieniu. Aż do czasu, gdy Bóg ponownie zapukał do drzwi jej serca i poprowadził ją tam, gdzie chciał. Kiedy uczyła w szkole podstawowej, poznała koleżankę, która znała Uczennice Boskiego Mistrza. Słuchając jej opowieści o siostrach, pragnienie bycia zakonnicą odżyło w niej i wybuchło ponownie uczuciem wielkiej radości. Nie powiedziała o tym swojej rodzinie, zwłaszcza ojcu, który byłby temu przeciwny. Bez ich wiedzy pojechała z inną koleżanką do Manili, aby towarzyszyć jej we wstąpieniu do Córek Świętego Pawła. Jakież było jej zdumienie, kiedy okazało się, że to zgromadzenie zostało założone przez ks. Jakuba Alberionego, tego samego, który założył Uczennice Boskiego Mistrza! Co więcej, jej wymarzone siostry mieszkały w Pasay, miejscowości znajdującej się jeszcze w obszarze miejskim Manili. To było tylko kilka kilometrów. Postanowiła poprosić koleżankę, aby towarzyszyła jej w tej emocjonującej podróży.
Po przybyciu do Pasay zaskoczyła ją duża liczba postulantek – było ich aż siedemnaście! Przełożoną domu i zarazem formatorką dziewcząt była s. Aloisią Diato, pochodząca z Włoch. Rosa natychmiast przedstawiła się przełożonej i wyraziła swoje pragnienie dołączenia do wspólnoty. Przełożona bardzo się ucieszyła. Nie zadawała zbyt wielu pytań, ale przyjęła ją od razu i wyznaczyła datę wstąpienia miesiąc po tym spotkaniu. Rosa wróciła do domu z wielką radością i nadzieją w sercu. Nareszcie będzie żyła tak, jak wyobrażała to sobie w dzieciństwie! Nie zmarnowała ani minuty na przygotowanie wszystkich dokumentów i spotkanie ze swoim biskupem, który udzielił jej wsparcia i błogosławieństwa w tej decyzji. Ale ponieważ robiła to wszystko bez wiedzy swojej rodziny, wynikł problem ze strony ojca. Na początku była bardzo szczęśliwa, kiedy powiedział jej, że pojedzie z nią do parafii po odpis potrzebnych dokumentów. Ale ku jej wielkiemu zaskoczeniu, jego zamiarem było nakłonienie proboszcza, by nie wydawał dokumentów. To bardzo ją zasmuciło, ponieważ do ojca należało ostatnie słowo w rodzinie. Wierzyła jednak, że jeśli jest to wola Boża, to uda się bez względu na wszystko. I Bóg rzeczywiście zainterweniował w osobie proboszcza. Długo rozmawiał z ojcem Rosy i ostatecznie kapłanowi udało się go przekonać. Dziewczyna wróciła do domu z dokumentami w rękach i szczęściem w sercu! Czuła, że wszystko zostało przez Boga przewidziane, zwłaszcza gdy zobaczyła, że data jej chrztu pokrywa się z datą jej wstąpienia do Zgromadzenia.
Przed wyjazdem ojciec powiedział jej: “Teraz dołączysz do Uczennic Boskiego Mistrza. Zawsze pamiętaj o tym, jeśli pewnego dnia zmienisz zdanie, nie możesz już wrócić do domu, jednak jeśli odeślą cię z powrotem, bo tam nie pasujesz, wtedy jesteś bardzo mile widziana i możesz do nas wrócić.” Radość, która w tym momencie wypełniła jej serce, nie została stłumiona mocnymi słowami Ojca, ponieważ dziewczyna była pewna swej decyzji. I nie pomyliła się.
W Zgromadzeniu otrzymała imię: s. M. Pia Lumiwes, otrzymując za patrona św. Piusa. Obecnie siostra Pia ma już 88 lat, z czego 61 lat spędziła w zakonie, a radość, która towarzyszyła jej od dzieciństwa na myśl o zostaniu siostrą, nie zmalała do dziś. Jej dusza nadal jest wypełniona wdzięcznością wobec Boga, który ją umiłował i powołał. Może i jest jedynym Igorotem we wspólnocie, ale nigdy nie czuła się z tego powodu wykluczona. Zawsze czuje się tu jak w domu, pomimo różnic w kulturze czy wychowaniu, będąc ze swoimi siostrami wszędzie tam, gdzie Bóg ją posyła: w ojczyźnie czy za granicą.
Wciąż bardzo żywe jest w jej pamięci to, jak wyglądał jej pierwszy dzień w zgromadzeniu. Była szczęśliwa, ponieważ została przyjęta i uszanowana przez swoje towarzyszki i nigdy nie doświadczyła od nich dyskryminacji i obojętności. Wręcz przeciwnie, mogła dzielić się z nimi swoją kulturą. Pełniła różne obowiązki we wspólnocie, była także przełożoną. Nie ma wątpliwości, że Zgromadzenie bardzo ją kocha.
“Każdego dnia modlę się, aby było nas więcej z plemienia Igorotów. Jestem na zawsze wdzięczna, że Bóg powołał mnie do bycia Jego uczennicą. To sprawiło, że jestem radosna przez wszystkie dni mojego życia.” Tak jak nasza Matka Scholastyka Rivata, która powiedziała: “Panie, tylko Ty mi wystarczysz”, s. M. Pia również wypowiedziała podobne słowa: “Jezus jest moją jedyną radością zawsze i na zawsze i tylko On mi zawsze wystarcza.”
* Igorot jest zbiorową nazwą kilku austroneskich grup etnicznych górali na Filipinach z Regionu Administracyjnego Cordillera w Luzon. Mieszkają w sześciu prowincjach Abra, Apayao, Benguet, Kalinga, Ifugao i Mountain Province, a także w Baguio City.